Nasza
pielgrzymka rowerowa na Jasną Górę była dla mnie niesamowitym
przeżyciem które na zawsze utkwi mi w pamięci .Będąc na tym
wyjeździe czułam się jakoś inaczej , cały czas pedałując
myślałam nad swoim życiem i postanowiłam że poprzez to będę
starać się pracować nad sobą , stawać się lepszym człowiekiem
i wszystkie moje trudności bóle i niepowodzenia będę ofiarować
Bogu . Mam za co dziękować Bogu wiem,że On daje mi siłę i moc do
tego abym mogła dotrzeć do miejsc zaplanowanych i wyznaczonych jako
mój cel . Przejechałam 400 kilometrów podczas 2 dni podróży było
to dla mnie wspaniałe przeżycie . Już pierwszego dnia dopadły
mnie wątpliwości czy na pewno dam rade .... ale cały czas
powtarzałam sobie „Totus Tuus – cały Twój, Maryjo!”.Jestem
zadowolona że udało mi się zrealizować zaplanowany cel .
Chciałabym podziękować także księdzu Zygmuntowi za to ze zawsze
mogłam na niego liczyć . Przed obrazem Matki Boskiej
Częstochowskiej uświadomiłam sobie po raz kolejny, że Bóg
zawsze był , jest będzie przy mnie i pomoże mi we wszystkich moich
trudnościach .
/Weronika/
Po
raz pierwszy wybraliśmy się całą grupą do Częstochowy na
rowerze. Pomysł był szalony, ale jak się okazało nic nam w jego
realizacji nie przeszkodziło. Cieszę się bardzo, że przed
wyjazdem do Rzymu mogłam być w tym miejscu, aby podziękować za
otrzymane łaski dotychczas, ale i prosić o jeszcze ;-) . Ten czas
był szczególny .
/Barbara/
Wyruszyliśmy
z Rajczy 12 czerwca by pokłonić się Matce Bożej
Częstochowskiej. Musieliśmy sprawdzić swoje siły przed
wyprawą do Rzymu. Była to długa , troszkę męcząca ale w
miarę przyjemna podróż. Pokonaliśmy 202 km (w jedną stronę
) pobiliśmy swój rekord dziennej ilości km (przynajmniej ja ).
W
Częstochowie mogliśmy wspólnie pomodlić się i prosić o
dalsze łaski i opiekę Matki Bożej.
/Anna F./
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz