piątek, 8 sierpnia 2014

PODSUMOWANIE WYJAZDU

Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu.... Tak się mówi.... Tak było przez te pół roku przygotowań.... Karczma Rzym w Suchej , Kraków, Kalwaria , Wadowice, Jasna Góra.... Od 7 lipca jeszcze bardziej .... Okazało się jednak, że są drogi które nigdzie nie prowadzą, na które się nie da wjechać, które są na mapie a ich nie ma w rzeczywistości ( Realu) Dlatego codziennie w modlitwie powtarzałem... w drogę z Nami wyrusz Panie....
Droga pokazała jeszcze raz piękno, hojność, dobroć, wielkość, Boga i człowieka. Św. Paweł pisał: ... Bogu dziękujcie, ducha nie gaście....
Dziękuję Bogu za kolejne dary, łaski, doświadczenia, które stały się nie tylko moim udziałem. Kolejny raz Bóg mnie zaskoczył, czegoś nowego nauczył, coś nowego pokazał bo nie ma w życiu przypadków... wszystko jest po coś....
Dziękuję tym wszystkim Darczyńcom, którzy duchowo ( modlitwą, cierpieniem, dobrym słowem) czy materialnie wsparli nasze pielgrzymowanie.
Dziękuję tym, które zaryzykowały i wyruszyły w Drogę... Ani, Basi, Weronice, Magdalenie, Sabinie, Ani jesteście wielkie – wygrałyście. Dziękuję Pawłowi i Adamowi za pomoc w drodze.....
Dziękuję Ani, Izie i Jackowi za mrówczą pracę, wykonaną byśmy mogli dotrzeć do celu.
Dziękuję Wszystkim , którzy nas gościli, pomagali Nam: Ks. Stanisławowi Wojtko , Ks. Pawłowi Wójciga, Ojcu Jozue, ks. Januszowi Kroczek, Ks. Piotrowi Janiakowi, s. Beacie Matuszewskiej, s. Włodzimierze, SS. Dominikanką i Pallotynką, Pani Agnieszce Sosin, Panu Massimo Ricciardi, ks. Piotrowi Studnickiemu.
Ks. Zygmunt Mizia


Wyprawa rowerowa do Rzymu pokazała mi, że można spełniać swoje marzenia- trzeba tylko chcieć. Były lepsze i gorsze dni... Czasami jechało się ciężko i brakowało siły, by pedałować dalej... Jednak dzięki naszej wytrwałości i samozaparciu, oraz niezawodnemu wsparciu Ani udało się pokonać całą trasę... Nauczyłam się, że strach ma wielkie oczy... Wszyscy mówili, że nie wyjedziemy na Mariazell- dojechaliśmy. Następnym "najtrudniejszym" dniem miał być dzień 5, nawet zarezerwowałam sobie miejsce w samochodzie... Cieszę się jednak, że nie musiałam z niego skorzystać, ani tego dnia ani żadnego innego.
Dziękuję księdzu Zygmuntowi- za zorganizowanie tego wyjazdu, opiekę nad nami, pomoc w trudnych momentach, codzienną Eucharystię i za wszystkie niespodzianki.
Dziękuję Ani Szatan - za doping i wsparcie, za to, że we mnie wierzyła i nie pozwalała wsiąść do samochodu i oczywiście za pyszne obiady.
Dziękuję Jackowi i Izie, którzy byli naszą nawigacją.
Dziękuję księdzu Zygmuntowi, panu Adamowi i Pawłowi, za to, że dzielnie zmieniali przebite dętki, a takich nie brakowało.
Dziękuję wszystkim uczestnikom - za uśmiech, za wspólne pielgrzymowanie, za to, że jesteście.
Dziękuję wszystkim sponsorom, oraz tym których spotkaliśmy na naszej Drodze Wdzięczności za otwarte dla pielgrzymów serce, modlitwę i wszelką pomoc materialną.
Za wszystko co było złe, z mojej strony bardzo PRZEPRASZAM.
Madzia Jabłońska



Wyprawa rowerowa do Rzymu była dla mnie świetną przygodą głównie dlatego że mogłem przez te wiele kilometrów poznać lepiej siebie wiele czasu poświęcić na modlitwę poznać nowych ludzi podziwiać piękne krajobrazy ale również zmagać się z różnego rodzaju załamaniami pogody ponieważ czy deszcz to źle czy słońce to źle ale jak to mówią Polakowi się nie dogodzi świetnie również było zwiedzać te wszystkie miejsca tak ważne dla chrześcijaństwa no i oczywiście spotkanie z papieżem na niedzielnym Anioł Pański było chyba największą nagrodą za te wszystkie dni wysiłku :-) Także w 100% polecam wycieczki rowerowe ponieważ jest to cudowne przeżycie :-) :-)
Paweł Wawak


Moim zdaniem ten wyjazd to był świetny pomysł. Nigdy nie byłam w Rzymie, a w dodatku rowerem to mogło być jedynie marzeniem, które dzięki x. Zygmuntowi mogłam zrealizować. Ta wyprawa nauczyła mnie, że dzięki wytrwałości, upartości i dobremu dopingowi (Ania Szatan czuwała codziennie nad nami i nie pozwalała wsiadać do auta ;)) można osiągnąć coś czego nie da się kupić za pieniądze, coś co pozostanie w mojej głowie do końca życia: widoki, przeżycia i ludzie, z którymi spędziłam ciężkie, a zarazem niepowtarzalne i wyjątkowe dwa tygodnie. Każdego dnia jechałam w intencji innej osoby lub osób, prosząc o potrzebne dla nich łaski. Pielgrzymka nie była łatwa, chociaż mogłaby się taką wydawać.
Ze swojej strony chciałabym podziękować wszystkim dzięki którym mogłam zrealizować swoje marzenie, szczególnie rodzicom i x. Zygmuntowi, osobom którzy gościli nas na „Drodze Wdzięczności”, a także Ani Szatan, która nieświadomie (ale czasem świadomie) pomogła mi przeżyć trudy, jakie spotykały mnie po drodze oraz Jackowi, który naprowadzał nas na drogę prowadzącą do Rzymu ;)
Sabina Olma


Pielgrzymka do Rzymu to coś wyjątkowego!
Przejechać taką trasę to nie lada wyczyn! Ale Nasi dzieli rowerzyści pokonali tą trudną drogę za co dziękujemy Panu Bogu !
Wspierałam i dopingowałam ich jak tylko umiałam Były trudniejsze dni i troszkę łatwiejsze, na szczęście wszyscy cali zdrowi i przede wszystkim szczęśliwi dojechali do celu i stanęli na placu św. Piotra by podziękować za tą drogę i zostawić swoje intencje z którymi każdy jechał.
Wspomnienia zostaną do końca w naszych głowach- nie wszystko da się uwiecznić na zdjęciach,  a wszystko co doświadczyliśmy umocniło nas i dodało siły na kolejne dni by pokonywać swoje słabości i stawać się lepszym człowiekiem każdego dnia !
Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna za ta pielgrzymkę a w szczególności ks. Zygmuntowi bo bez niego nie moglibyśmy przeżyć i doświadczyć takiej wyprawy!
Za wszystko co dobre i złe z mojej strony dziękuję i przepraszam !
Ania Szatan


W DROGĘ Z NAMI WYRUSZ PANIE !
Dnia 7 lipca, jak już dawno było zaplanowane wyruszyliśmy w Drogę Wdzięczności do Rzymu. Każdy uczestnik miał swoje własne intencje, które wiózł ze sobą każdego dnia, ogólna nasza intencja to podziękowanie za naszego wielkiego świętego Polaka Jana Pawła II . Po 11 dniach jazdy rowerem dotarliśmy do upragnionego Rzymu. Rzym jest miastem niesamowitym. Na każdym kroku napotykaliśmy malownicze place z fontannami i pomnikami, kamienice, zdobione pałace, kościoły czy starożytne ruiny, świadczące o wieloletniej historii. To, po prostu Wieczne Miasto... Cały wyjazd będę wspominać bardzo miło i nigdy nie zapomnę tych wspólnie spędzonych dni na rowerze . Nie zabrakło łez szczęścia i radości, ale także smutku..., że nasze pielgrzymowanie dobiega końca.
DZIĘKUJĘ za to, że :
każdego dnia mogłam liczyć na gorący prysznic i jakieś wygodne miejsce do spania ,
po całym dniu jazdy mogłam liczyć na smaczny gorący posiłek i wcale nie musieliśmy zajmować się jego przygotowaniem ,
nie musiałam wozić ze sobą swojego całego bagażu ,
nie musiałam zawracać sobie głowy awariami roweru ,
mogłam jeździć trasami, na których były piękne widoki i niezbyt duży ruch samochodowy lub nie było go wcale ,
codziennie mogłam usłyszeć serię przyśpiewek górali żywieckich i nie tylko ...
DZIĘKUJĘ panu Adamowi , panu Kazimierzowi , panu Janowi , Ani Szatan ,Magdzie , Sabinie , Pawłowi, Jackowi ,Izie za wspólne pielgrzymowanie. Basi i Ani, za to ze dojechałam, bo bez nich nie dałabym rady to one dopingowały mnie i wspierały na każdym kilometrze naszej trasy .Księdzu Zygmuntowi za cierpliwość do mnie za rady i porady za uśmiech, za to ze zawsze był gotowy mi pomóc za wszystko... Wszystkim dzięki, którym mięliśmy możliwość pielgrzymować dziękuje za wszelka pomoc i modlitwę. Przepraszam za wszystkie uchybienia z mojej strony i za wszystkie moje przebite dętki, które trzeba było wymieniać ! Po około 17 godzinach jazdy samochodem w poniedziałkowy poranek wróciliśmy cali i zdrowi do Rajczy. Ten wyjazd zostanie na długo w moim sercu zawsze będę go mile wspominać i cieszyć się tym ze mogłam coś tak wspaniałego przeżyć.
Weronika Wiercigroch


Nasza wspólna "Droga wdzięczności " dobiegła końca. Dla mnie ten wyjazd był szczególny, można powiedzieć że oprócz pielgrzymki rowerowej był również formą rekolekcji, podczas których nie zawsze było pięknie i kolorowo ale dzięki temu mogłam lepiej poznać siebie a przede wszystkim walczyć ze swoimi słabościami. Z każdym klejonym dniem naszej wędrówki uświadamiałam siebie że to właśnie WIARA daje nam siłę by wstawać skoro świt i ruszać dalej. Ostatniego jedenastego dnia naszej pielgrzymki, gdy zobaczyłam kopułę bazyliki Św. Piotra byłam szczęśliwa że mogłam swoje intencje "zostawić" właśnie tutaj w centrum naszej wiary, w stolicy Piotrowej. Największym przeżyciem była możliwość uczestniczenia we Mszy św. przy grobie świętego Jana Pawła II po której wszyscy otrzymaliśmy imienne błogosławieństwa od papieża Franciszka. Ta podróż była niesamowita... tyle pięknych miejsc, niezapomnianych przygód,
wspomnienia ... bezcenne. Dziękuje wszystkim którzy modlili się w mojej intencji, ja również modliłam się za was :)
Anna Ficoń



Wyprawa rowerowa tzw. „Droga wdzięczności” Rajcza - Rzym 2014 początkowo wydawała mi się szalonym pomysłem. Jednak po pierwszych wspólnych wyjazdach do Krakowa czy też do Częstochowy człowiek nakręca się na taką podróż coraz bardziej. Dzięki tym „kilku” dniom spędzonym na rowerze mogłam bardziej poznać siebie, swoje mocniejsze ale i także słabsze strony charakteru oraz ludzi z którymi wspólnie dotarliśmy do celu. Po 11 dniach pedałowania mogłam przedstawić swoje intencje które wiozłam ze sobą ale tak jak i intencje które zostały mi powierzone przed wyjazdem. Uwiecznieniem wszystkich naszych trudów była Eucharystia przy Janie Pawle II podczas której każdy z nas otrzymał błogosławieństwo podpisane przez Papieża Franciszka. Dziękuje wszystkim którzy umożliwili mi ten wyjazd. Cieszę się, że mogłam wziąć udział w takiej wyprawie i mam nadzieję, że nie będzie to mój taki ostatni wyjazd. Zapewniam wszystkich, że Rzym jest piękny i mam nadzieję, że jeszcze tutaj wrócę bo wiele rzeczy nie byliśmy wstanie zobaczyć.
Barbara Pastor

wtorek, 22 lipca 2014

OSTATNIE CHWILE WE WŁOSZECH - 19 - 20.07.

W sobote z samego rana wyjechaliśmy w stronę Manopello, by spojrzeć w oblicze
Zmartwychwstałego Pana Jezusa. Uczestniczyliśmy tam również we Mszy Świętej, a później każdy miał czas, by porozmawiać sam na sam z Panem Jezusem. Na koniec ksiądz Zygmunt opowiedział nam krótką historię tego kościoła. Następny dzień to Niedziela, czyli dzień wyjazdu do domu.
Ale zanim ... to mieliśmy możliwość spotkać się z obecnym papieżem Franciszkiem i uczestniczyć w prowadzonym przez niego Aniele Pańskim na placu św. Piotra. 

To było niepowtarzalne spotkanie gdyż po raz pierwszy zobaczyłyśmy papieża na żywo.
Bardzo DZIĘKUJEMY księdzu Zygmuntowi za cały tegoroczny wyjazd, za wszystkie niespodzianki i atrakcje każdego dnia!
ANIA SZ., MADZIA I SABINA

ZWIEDZANIE RZYMU - 18.07.

Tego dnia odstawiliśmy rowery, co nie znaczy, że był czas na długie spanie... :P
Wstaliśmy po 5, aby już o 7:15 uczestniczyć w Mszy Świętej przy grobie świętego Jana Pawła II w bazylice św. Piotra na Watykanie.
Ksiądz Zygmunt przygotował dla nas niespodziankę i każdy uczestnik wyprawy otrzymał błogosławieństwo od papieża Franciszka.
Po Mszy był czas, by na spokojnie pozwiedzać bazylikę.
Następnie spotkaliśmy się z naszą panią przewodnik, która oprowadziła nas po Rzymie trasą 4 bazylik.
Mimo tego,  że temperatura była bardzo męcząca, wszyscy uważnie słuchaliśmy pani Agnieszki.
Po zwiedzaniu pojechaliśmy na plażę ;)
Tam był czas na kąpiel w morzu, plażowanie i odpoczynek :D
Dziękujemy pani Agnieszce za odprowadzenie i opiekę nad nami w Rzymie.
Dziękujemy też jeszcze raz wszystkim sponsorom oraz tym, którzy nas wspierali i gościli w czasie pielgrzymki.
O wszystkich pamiętaliśmy podczas dzisiejszej Mszy ;)

Magda 

czwartek, 17 lipca 2014

DZIEŃ XI - 17.07. OSTATNI DZIEŃ PEDAŁOWANIA!

TRASA:
Via Salaria
Poggio Bustone
Reti
Ornaro
Monterotondo
Settebagni
Roma
Citta Del Vaticano

W SUMIE: 106 km

Jedenastego  ostatniego  dnia  naszej  rowerowej  pielgrzymki  wyruszyliśmy  o 7:30, gdy minęliśmy  znak   „witamy  w  Rzymie”    wypatrywaliśmy  kopuły   Bazyliki  Świętego  Piotra.  Mieliśmy  nadzieje  że  jak  ją  zobaczymy  będzie  już  tyko  z  górki było zupełnie  odwrotnie. Po  przejechaniu  96 km dotarliśmy na  plac świętego Piotra . Oczywiście nie obeszło się bez zdjęcia grupowego, a  następnie każdy z nas udzielił krótkiego wywiadu do radia Anioł Beskidów. Każdy z nas wiózł ze sobą intencję dlatego poszliśmy się pokłonić przed Najświętszym Sakramentem aby podziękować za bezpieczną i szczęśliwą podróż.
Po krótkiej wizycie na placu i w bazylice  Św. Piotra spotkaliśmy się z resztą , a następnie wszyscy uczestniczyliśmy w Eucharystii w kapicy Miłosierdzia Bożego u sióstr Palotynek . Po Mszy zażyliśmy kąpieli a następnie zjedliśmy polski obiad :D i udaliśmy się na wieczorny spacerek po ulicach Rzymu J
 Jutro rano  powierzymy  Bogu  wszystkich , którzy  wspierali  nas  materialnie  i  duchowo  a  także  tych  którzy  prosili  nas  o  modlitwę   podczas  Maszy  przy  świętym   Janie Pawe  II . Dziękujemy wszystkim  którzy   przewieźli i  zrobili  pyszne  jedzeni:   mamie  Ani  pani  Danusi ,  mamie  Basi,  pani  Gosi   i Teresce z  Bastkiem   J  Dziękujemy  wszystkim  którzy  modlili  się  za   nas  przez  całą  naszą   Drogę  Wdzięczności . Pozdrawiamy  wszystkich  czytelników  naszego  bloga  pamiętamy  o  was  w  modlitwie J
PS. Szczególne  pozdrowienia  dla  Rajczy  Dolnej , Rycerki  Dolnej  a  w  szczególności  Beaty , która  codziennie  śledzi  naszego  bloga J
Ania i Basia


środa, 16 lipca 2014

DZIEŃ X - 16.07.

TRASA:
Gubbio
Perugia
Assisi
Spello
Foligno
Trevi
Spoleto
Monteluco
Terni
Piedicole
Poggio Bustone
Rivodutri

W SUMIE: 165 km

To był upalny dzień! Asfalt parował, z kanapek zrobiły się tosty, itd…
Hmmm… i co teraz?
Jedziemy do św. Franciszka do Asyżu!
Dzień bardzo nam się dłużył, ale Paweł wpadł na świetny pomysł, a właściwie na znak drogowy :P
A więc znaki się uginają, a my jedziemy dalej :D
Humor nas nie opuszcza, dobrze się czujemy, wszyscy żyjemy – jeszcze :P
Ania nas dokarmia i pociesza, jest naszym psychologiem i dopinguje nas w każdym momencie dnia
i nocy :)
Nocna Msza w plenerze i idziemy odpoczywać :D
Pozdrawiamy wszystkich bardzo bardzo serdecznie, ściskamy, całujemy i uciekamy xD
M&S&W

DZIEŃ IX - 15.07.

TRASA:
Lido di Savio
Rimini
Montecchio
Urbino
Cagli
Gubbio

W SUMIE: 176 km

Dzisiejszy dzień zaczął się wczesną pobudką :P i ruszyliśmy w stronę Rimini, gdzie czekali na nas rodzice i rodzeństwo naszej Madzi J tam był czas na kąpiel w morzu i chwila odpoczynku przed dalszą drogą :P Rodzice ufundowali nam również śniadanio-obiad w formie pysznej prawdziwej włoskiej pizzy za co bardzo serdecznie DZIĘKUJEMY! Dalsza część trasy była już troszkę pod górkę ale nasza dzielna i niepokonana grupa pokonała wszystkie podjazdy i utrudnienia na całej trasie  i dotarli na camping gdzie odprawiliśmy Mszę św. i zjedliśmy również pyszną obiadokolację :D
Trzymam za was bardzo mocno kciuki – Rzym coraz bliżej!!!
Pozdrowienia  szczególne dla mojej kochanej siostrzyczki :** ( ps. Pamiętam, że Cie mam ) :D
Oraz dla wszystkich którzy o nas pamiętają i czytają tego bloga J
SzatanOo }:-)

Kolejny dzień za nami :D
W końcu upragniona kąpiel w morzu, które było cieplutkie ;)
Skończyła się równina i zaczęły się górki…
Znowu piękne widoczki i więcej podjazdów niż zjazdów xD
Dobrze, że są tunele, co oszczędza nam podjazdów :P
Niektórzy kierowcy nie są jednak z tego powodu zadowoleni i trąbią na nas- może dlatego, że rowerzystom nie można jeździć w tunelach? :P
Kilometrów ubywa, co nas bardzo cieszy :D
Całuski gdzieś z Włoch :*
M&S

poniedziałek, 14 lipca 2014

DZIEŃ VIII - 14.07.

TRASA:
Fusina
Ravenna
Lido di Savio

W SUMIE: 174 km

Na początku pogoda była kiepska, ale to nas nie powstrzymało!!!
Już koło 12 wyszło słońce i jazda zrobiła się przyjemniejsza xD
Średnio nam się jechało, ale Ania cały czas nas dopinguje i życzy pogody ducha  i za te skromne, ale jakże znaczące czyny z całego serca Jej DZIĘKUJEMY :*
Pozdrawiamy wszystkich z nad Morza Adriatyckiego, w którym jeszcze niestety nie miałyśmy okazji się wykąpać ….  :P
M&S